Więźba.
Lasu brak, wszystko rozszalowane, stęple zdjęte i jest PRZESTRZEŃ - jakiś duży ten domek. Więźba prawie w komplecie, chłopaki się uwijają, a warunki są naprawdę ciężkie - jest zimno. Mi wystarczy pół godziny na budowie i zęby mi skaczą jak szalone, czasami na rozgrzewkę podrzucę im flaszeczkę lub piwko na grzańca. Pojutrze przyjeżdża dachówka z całym osprzętem (oknami, rynnami, folią itp.), będzie łacenie, a potem krycie. Przed końcem miesiąca powinien być daszek.
A tak wygląda dachówka (Meyer Holsen Ravensberger angoba grafit)